Samolot PZL-37B Łoś II (Mister Craft)


Czytając dużo negatywnych opinii na temat różnych odsłon zaniedbanego przez firmy modelarskie bombowca PZL 37B ŁOŚ postanowiłem przekonać się ile w tych opiniach jest prawdy?

Na pierwszy ogień wybrałem środkową pozycję cenową, czyli model Mister Crafta. Na dzień zakupu na rynku był do wyboru jeszcze kosztujący ponad 100 zł model firmy FLY oraz najtańszy z puli  pruszkowski Plastyk. 

Kupując samolot marki FLY dostajemy między innymi model wraz z elementami silnika wykonanymi z żywicy oraz z możliwością budowy bombowca z otwartymi lukami. To świetna oferta, ale droższa stanowczo niż tańsze produkcje (Mister Craft, Plastyk) i dokupienie dedykowanych blaszek, a nawet figurek załogi.


Model Plastyk'a w mojej opinii niczym się nie różni jeśli chodzi o ilość i jakość elementów od omawianego Mister Crafta.  Różnica zauważalna jest w ilości kalkomanii oraz estetyce instrukcji obsługi. Instrukcja Mister Crafta jest tylko urozmaicona drobnymi komentarzami i zawiera kolorowe ilustracje malowania wszystkich czterech wersji samolotu. Byłby to duży plus - niestety efekt psują błędy i puste pola w miejscu polskich znaków...


Pudełko jest estetycznie wykonane i zawiera oprócz ramek z częściami dwa arkusze kalkomanii, klej i wspomnianą wyżej instrukcję obsługi. W mojej opinii pudełko mogłoby być mniejsze, ale to nie wada przecież. Lepiej, żeby elementy swobodnie się w nim przesuwały, niż miałby być ściśnięte.  


Zgadzam się z opiniami o nadlewkach tworzywa. W produkcjach Revell, czy Italeri to się nie zdarza. Obawiam się jednak, że ich model tego samolotu były przynajmniej trzy razy droższy, a w sumie tych nadlewek nie jest aż tak dużo.  


Instrukcja na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo estetyczna i staranna, ale po bliższej lekturze można zauważyć błędy i w sumie stwierdzenie, że to ładniejsza/kolorwa wersja instrukcji z lat 80 tych nie będzie zbyt wielkim uogólnieniem.
Firma słynie z dodawania sporego repertuaru kalkomanii do modelu. Tutaj mamy aż cztery wersje oznaczeń. Szkoda tylko, że duże kalkomanie przy ogromnej ostrożności i tak pękają po kontakcie z wodą. Nie jest to tragedia, ale bardzo irytuje. Ten producent już tak ma i przerabiałem to przy Samolot PZL-23B "KARAŚ" (Mister Craft).



Wnętrze samolotu jest bardzo uproszczone. Oczywiście można dokupić dedykowane blaszki, które sprawią, że model nabierze więcej realizmu, a nawet żywicznych pilotów np. od PJ Production.
Niestety zestawy Revell i Airfix z pilotami i obsługą lotniska z okresu drugiej wojny światowej są już dawno wyprzedane i niedostępne na rynku.


Starym zwyczajem duże elementy maluje jeszcze w ramkach. Przyglądając się dokładniej ramkom z częściami mam wrażenie, że jest to dokładnie to samo co można było nabyć w latach 80/90 w kiosku ruchu. 
Tym bardziej złożenie takiego klasyka będzie dla mnie ciekawym doświadczeniem.   


Faktycznie wnętrze samolotu jest ubogie i zrobienie kolejnych jego wersji z dodatkami foto, a nawet figurkami załogi korci coraz bardziej. Przyznaję, że równolegle kleję taki model (Plastyk) w wersji A z pilotem i dowódcą.  


  
Również fotele są bardzo uproszczone. W kolejnym modelu planuje pasy z tasiemki, bo te malowane akrylem nie dają zamierzonego efektu. Co prawda będą mało widoczne po zabudowie kabin, ale nie o to w modelarstwie przecież chodzi. 


 Km-y to nie to co na przykład w Karasiu od IBG, ale za 17 zł nie wymagam zbyt wiele. 


Teraz będzie o wadach modelu. Ogon wymaga sporo szpachli, bo po jego obsadzeniu pozostaje duża szpara. Podobnie rzecz ma się ze skrzydłami. Jeśli mają być proste w stosunku do siebie to po ich sklejeniu tworzy się spora luka.


Największy brak materiału widoczny jest od podwozia samolotu, choć i z góry pojawiają się ubytki.


Sklejając kolejne etapy samolotu doszedłem do wniosku, że zamiast dokładnie wzorować wnętrze modelu elementami foto lepiej będzie skleić kilka modeli Łosia np. w wersji A oraz wersji B z pilotami... a jak starczy czasu i zapału to jeszcze samolot zaprezentowany na Wystawie Lotniczej w Belgradzie w 1938 roku gdzie zebrał bardzo dobre opinie. 


PZL Łoś ma jednak coś w sobie, że mimo swoich mankamentów przy jego budowie jest sporo satysfakcji i frajdy.


Szybki mają jedną przewagę nad droższym produktem FLY - są wykonane jako pojedyncze elementy. Nie trzeba ich sklejać z kilku części a jedynie osadzić w kadłubie. Przezroczysty plastyk ma to do siebie, że łatwo go pobrudzić klejem lub jego oparami i stan taki nie jest już odwracalny. 


Owszem nawet po wklejeniu szyb widać braki w spasowaniu elementów. Znów szpachla jest niezbędna. Nie ukrywam, że bardzo rzadko z niej korzystam to też ostateczny efekt uznaję za mierny...


Klejąc podwozie rzuca się w oczy zamknięty luk bombowy - a raczej tylko zarysowany jego kształt na skrzydle… Przypominam jednak, że model ten kosztuje w sklepie około 17 zł.


Różnica pomiędzy Łosiem w wersji A i B jest widoczna głównie po ogonie samolotu. Przy czym załączone kalkomanie dotyczą tylko tej drugiej odmiany.  


Przy takiej ilości szpar i luk masa szpachlowa jest niezbędna. Niestety jej oszlifowanie na dalszych etapach jest coraz trudniejsze ze względu na trudność manewrowania papierem ściernym.

  
Po sklejeniu wszystkich elementów przyszedł czas na kalkomanie. Byłem pewnie, że nie obędzie się bez zakupu dodatkowych z Techmodu, ale o dziwo, przy bardzo ostrożnym nakładaniu i poprawkom pędzlem nie było aż tak źle.  


Szyba na dziobie samolotu to największe wyzwanie. Po jej wklejeniu pozostaje sporo ubytków. Podobnie antena, która pęka przy wycinaniu z ramki. W kolejnym modelu będę się z nimi obchodził ostrożniej. 


Finalnie powstał model z jednej strony sentymentalny, a z drugiej na pewno nie będący powodem do dumy jako efekt finalny. Patrząc na zestawy obu budżetowych producentów na chwilę obecną mam większe nadziej związane z Plastykiem, ale zobaczymy wkrótce czy były one uzasadnione...


GALERIA:




PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców, Małaszewicze 1939 r. 
- widok tyłu i lewej strony.



PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców, Małaszewicze 1939 r. 
- widok z prawej strony.



PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców, Małaszewicze 1939 r. 
- widok przodu i prawej strony.


  PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców, Małaszewicze 1939 r. 
- widok z przodu.


  PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców, Małaszewicze 1939 r.
- widok z góry.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców, Małaszewicze 1939 r. 
- widok podwozia.



PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok z prawej strony.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok z przodu.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok z góry.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok z przodu.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok z przodu i lewej strony.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok lewej strony.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok prawej strony.


PZL P-37B Łoś 2-giego Batalionu 217 Brygady Bombowców - widok z góry na tył. 



TROCHĘ HISTORII:


PZL.37 Łoś – polski dwusilnikowy średni bombowiec z chowanym w locie podwoziem.
Podstawową różnicą pomiędzy wersjami A i B były mocniejsze silniki oraz lepsze aerodynamika  konstrukcji. 

Cechy charakterystyczne samolotu:
1. Wąski kadłub o małym przekroju czołowym. Taki kształt kadłuba dawał znikome opory czołowe i przyczyniał się do dobrych osiągów prędkościowych maszyny, jednakże był źródłem ciasnoty i utrudniał awaryjne opuszczenie samolotu w przypadku zestrzelenia.
2. Podwójne koła podwozia. Pozwalały na lądowanie na lotniskach polowych.
3. Małe rozmiary samolotu (w odniesieniu do swojej masy startowej).

Ciekawostka: Łoś, nieobciążony bombami, dobrze wykonywał akrobacje. Z tego powodu inż. Franciszek Suchos zaproponował umieszczenie z przodu od 6 do 8 km-ów i przezbrojenie samolotu w ciężki myśliwiec - niestety pomysł przepadł. Niemcy później wykonali podobny zabieg z samolotem Ju-88.

Dane techniczne:

Producent:    Państwowe Zakłady Lotnicze
Typ:              średni bombowiec
Załoga:         4 osoby (dowódca-obserwator, pilot, strzelec, strzelec-radiotelegrafista)
Produkcja:    1936-1939
Egz.:             120 (wszystkich wersji)
Napęd:          2 silniki gwiazdowe PZL „Pegasus XXA” lub „Pegasus XXB”
Rozpiętość:  17,93 m
Długość:      12,92 m
Masa:           Własna 4920 kg  / Startowa 8865 kg
V maks.:      412 km/h

Uzbrojenie :
– 3 × karabin maszynowy (wz. 37 „Szczeniak” kal. 7,92 mm lub 2 × karabin maszynowy wz.37  i 1 × karabin maszynowy Vickers F kal. 7,7 mm
– 2580 kg bomb (2 × 300 kg i 18 × 110,86 kg), / 2217 kg (20 × 110,86 kg)


Brak komentarzy: