Pojazd pancerny „KUBUŚ” (Mirage Hobby)





HARMONOGRAM PRACY:
24 lipca 2015 r. – otwarcie oraz montaż nadwozia
25 lipca 2015 r. – montaż zawieszenia
29 lipca 2015 – montaż kół oraz wstępne malowanie podstawki
31 lipca 2015 – montaż elementów nadwozia (haki, osłona KM)
2 sierpnia 2015 – montaż lusterek oraz włazów wieży
6 sierpnia 2015  – malowanie podstawki do modelu
9 sierpnia 2015 – malowanie modelu oraz wybór i malowanie figurek
12 sierpnia 2015 – wykonanie nóżek do km’u i ukończenie zestawu
OPIS:
Improwizowany powstańczy pojazd pancerny „KUBUŚ” to bardzo wyczekiwany przeze mnie model. Owszem był na rynku dostępny już jeden egzemplarz, ale żywiczny za cenę blisko 200 zł o ile pamiętam…
Doceniając podjęcie patriotycznego tematu, tak jak wcześniej pochwaliłem firmę First to Fight za modele takie jak Bofors WZ.36, 7TP oraz naszą piechotę, tak  tutaj słowa uznania dla marki Mirage za „Kubusia” w skali 1:35 i 1:72.
To właśnie w tej mniejszej skali model pojazdu improwizowanego na bazie Chevroleta spróbuję złożyć i krok po kroku opisać.
W pudełku mamy trzy ramki. Dwie z elementami napędu (koła, osie itp.) oraz z bryłą pojazdu i trzecia ramka z detalami pancerza (np. osłony kół) oraz z pozostałym wyposażeniem i uzbrojeniem. Niestety zdjęć  nie posiadam, bo te które zrobiłem przed wycięciem części przepadły….  Zdarzyło mi i się to pierwszy raz, ale nieodwracalnie zdjęcia te straciłem.
Po wycięciu kliku większych części (stan pojazdu jak na zdjęciu nr 5) pozostało niewiele do sfotografowania, bo sam model jest raczej prosty i nie zawiera dużej ilości elementów – więc temat wyglądu ramek odpuszczam.
W kwestii elementów najbardziej brakuje mi silnika i siedzeń. To niewiele, a poszerzyłoby możliwości składania pojazdu nie tylko do scenek z walki, ale np. z procesu budowy…. Niby klika elementów więcej, a  efekt by był jeszcze lepszy.
Oprócz plastykowych ramek mamy obszerną instrukcję na porządnym kredowym papierze (jakości rodem z Dragona) oraz kalkomanie. Instrukcja zawiera dosyć wnikliwy wywód na temat pojazdu w języku polskim i angielskim.

Książka oraz rys historyczny w instrukcji dołączonej do modelu.
Dodatkowo polecana jest książka, dla bardziej dociekliwych. Ja nabyłem inną pozycję tj. „Kubuś – pancerka powstańczej Warszawy” i nią posiłkowałem się przy budowie modelu.
Do uzupełnienia zestawu wybrałem trzy figurki. Dwie z zestawu Revell 02513 (patrz (Armia niemiecka II w.św. (D.A.K Infantry - Revell)... ) oraz jedną z Italeri 7034 (patrz Transporter Sd.Kfz.250 (Italeri)). Dodatkowo wykorzystam podstawkę z bardzo starego modelu pojazdu piechoty „Puma” marki Matchbox, którą znalazłem w pudle ze starymi rzeczami. W zamyśle mój „Kubuś” będzie stał na ulicy w otoczeniu powstańców.

Elementy dobrane dodatkowo do „Kubusia”.
Pierwsze wrażenie z pracy z „Kubusiem” jest pozytywne. Materiał jest dobry do obróbki – nie za twardy, lekko elastyczny. Jest trochę nadlewek, ale wszystko „mniej/więcej” do siebie pasuje. Minus to na pewno brak wnętrza. Myślę, że byłoby wielu chętnych na jednego „Kubusia” podczas walki i drugiego podczas budowy/naprawy. Owszem wszystko da się „dorobić” tyle, że modelarzy, którzy zrobią to ładnie jest niewielu.

Nadwozie pojazdu.
Sklejenie pierwszych trzech części to chyba najtrudniejszy moment. Dwie ściany i osobna podłoga zbyt mocno ściśnięte się rozjeżdżają, a zbyt lekko nie schodzą ze sobą poprawnie.
Instrukcja posiada przydatne wskazówki, jak na przykład przypomnienie o poprawieniu otworów obserwacyjnych, czy strzelniczych przed składaniem ścian. Oczywiście dałby się i później, ale w ramce jest dużo łatwiej.

Podwozie „Kubusia”.
Co do podwozia to jest jeden drobny minus – otóż doklejenie przednich resorów jest dosyć trudne. Owszem jest miejsce na wypustkę z jednej strony, ale druga trzyma się trochę umownie. Dodatkowo jak będę doklejał koła do osi to na pewno pogłębię otwory mocujące, bo spotykałem się już z opiniami, że niestety potrafią odpaść…

Montaż zawieszenia i kół „Kubusia”.
Niestety pogłoski, o których czytałem okazały się prawdą. Doklejenie osi z kołami do resorów zgodnie z instrukcją powoduje, że części trzymają się na „słowo honoru” i lekkie poruszenie nimi powoduje ich odpadnięcie. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji, jakie mi przyszło do głowy, jest nawiercenie głębszych otworów w felgach, tak by klej złapał plastyk na większej powierzchni.


Montaż elementów nadwozia.
Następnym krokiem jest doklejenie elementów nadwozia takich jak haki, czy osłona dla strzelającego z karabinu maszynowego. Potem doklejamy lusterka wsteczne oraz włazy wieżyczki.  Ja zdecydowałem się na otwarte włazy, ponieważ chcę umieścić tam figurkę.

Montaż włazów oraz lusterek.
W tym miejscu niestety muszę przyznać, że zarówno lusterka jak i resory, więc części raczej cienkie i długie, były już w ramce pęknięte w pół…. Owszem da się je skleić, ale szkoda, że tworzywo nie wytrzymało już procesu produkcji.  Wspornik lusterka ma szerokość części milimetra, więc jego sklejenie w sposób niezauważalny jest bardzo trudne.


Sklejone podwozie „Kubusia” oraz doklejane lusterka z przodu pojazdu.
Przy malowaniu podstawki pod model „Kubusia” wybrałem raczej umowne kolory, sugerując się możliwą kolorystyka otoczenia. Sama podstawka pochodzi z zestawu Matchbox’a sprzed jakiś 15 lat, który uchował się w piwnicy. Największa trudność to napis na prowizorycznej tablicy. Najprawdopodobniej zastąpię go drukowanym na papierze i naklejonym na plastyk.

Podstawka pod model i figurki.
FIGURKI JAKO UZUPEŁNIENIE (oraz kalkomanie)…
Do uzupełnienia zestawu wybrałem trzy figurki. Jedną z modelu Sd.Kfz 251 marki Italeri nr 7034 (patrz Transporter Sd.Kfz.250 (Italeri)), którą umieszczę wewnątrz wieżyczki „Kubusia” i dwie figurki od Revell’a nr 02513 (patrz  Armia niemiecka II w.św. (D.A.K Infantry - Revell)...).

Wybrane figurki do zestawu „Kubuś”.
Jeśli chodzi o kalkomanie to w zestawie mamy dwie wersje. Jedna dla „Kubusia” z 1944 roku i jedna dla odbudowanego pojazdu do celów muzealnych. Co do jakości – to jak dla mnie same plusy. Kalkomanie nie rwą się, łatwo przylegają do modelu i jeszcze jeden drobiazg – otóż są zapakowane w torebkę ze struną i przyszyte do instrukcji. To moim zdaniem bardzo „eleganckie”, a przede wszystkim praktyczne rozwiązanie.

Model pojazdu wraz z jedną z trzech figurek wybranych do zestawu.
Samo malowanie pojazdu wiąże się z pewną zagadką. Dotąd wielu modelarzy malowało „Kubusia” dwoma odcieniami szarości. Z wielu wypowiedzi okazuje się, że jest to błędne malowanie i wynika z czarno-białych fotografii, a pojazd był szaro-brązowy…Zatem nawet ten egzemplarz stanowiący eksponat Muzeum Wojska Polskiego jest w barwach nie odpowiadających oryginalnym. Dopiero replika zbudowana na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego. Niestety brak jest relacji naocznych świadków, których zdanie rozstrzygnęłoby spór o kolorystykę…

Dodatkowe figurki powstańców.
PODSUMOWANIE ORAZ GALERIA UKOŃCZONEGO ZESTAWU:
Poniżej załączam kilka fotografii ukończonego pojazdu improwizowanego „Kubuś”. Co do wrażeń z jego budowy to podsumujmy je w punktach…
WADY:
- brak elementów wnętrza, w szczególności silnika,
- słabe mocowanie kół do osi,
- drobne niedolewki materiału (oraz sporadyczne nadlewki),
- drobne elementy pęknięte już w ramce (lusterka i resory),
ZALETY:
- wręcz kultowy model zaniedbany dotąd przez producentów,
- bardzo dobrej jakości instrukcja na papierze kredowym,
- obszerny opis historyczny,
- przyzwoitej jakości wypraski i kalkomanie,
- poza pojedynczymi wyjątkami dobrze spasowane elementy.
Podsumowując, mimo kilku drobnych wad jest to obowiązkowy model dla fanów pancerki.
 GALERIA – „KUBUŚ” WRAZ Z FIGURKAMI POWSTAŃCÓW:
Model po dodaniu nóżek do km’u (wykonanych z cienkiego drutu) oraz wymagający jeszcze korekty tablicy.

Improwizowany powstańczy pojazd pancerny „KUBUŚ”.


Lewa strona „Kubusia” wraz z monetą dla zobrazowania skali.

Prawa strona „Kubusia”.


Zbliżenie przodu „Kubusia”.

Kubuś wraz z figurkami zostaje zabezpieczony folią bąbelkową i trafia do reszty kolekcji do szafki.
TROCHĘ HISTORII:
„Kubuś” – improwizowany samochód pancerny, konstrukcji polskiej, używany głównie jako transporter opancerzony. Samochód zbudowano w 13 dni w warsztacie samochodowym na rogu ulic Tamka i Topiel.
Prace nad „Kubusiem” ruszyły 8 sierpnia 1944 , a kierował nimi Józef Fernik, który przed wojną pracował w Wydziale Mechanicznym PZL Okęcie. To właśnie jego tragiczny życiorys stał się inspiracją dla nadania konstrukcji nazwy „Kubuś” – taki pseudonim nosiła zmarła żona „Globusa”, która zginęła podczas ewakuacji z płonącego budynku.
Obecnie pojazd można oglądać w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, natomiast replika „Kubusia” jest eksponowana w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Użycie bojowe:
– 23 sierpnia 1944 – atak razem z transporterem „Jaś” (niemiecki transporter opancerzony Sd.Kfz. 251 na 5 dywizji SS Wiking) na Uniwersytet Warszawski.
- 2 września 1944 – atak razem z transporterem „Szary Wilk” (wcześniejsza nazwa „Jaś”) na Uniwersytet Warszawski.
Dane techniczne:
Podwozie: samochód ciężarowy Chevrolet model 157 o ładowności 3 t.
Załoga: dowódca (Tadeusz Zieliński ps. „Miś”), kierowca, 10 żołnierzy desantu.
Uzbrojenie: rkm kal. 7,62 mm, miotacz ognia wzór K, granaty ręczne oraz broń osobista desantu.


Replika „Kubusia” stworzona na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego

Brak komentarzy: