Pojazd pancerny ATF Dingo 1 (Revell)




HARMONOGRAM PRACY:
11 grudnia 2015 r. – otwarcie pudełka
14, 16 grudnia 2015 r. – montaż podwozia
21 grudnia 2015 r. – montaż elementów wnętrza (siedzenia, deska rozdzielcza)
23 grudnia 2015 r. – montaż nadwozia
30 grudnia 2015 r. – wybór figurek i nakładanie kalkomanii
11,12 stycznia 2016 r. – malowanie figurek i zakończenie pracy
OPIS:
Przeglądając portal gdzie ludzie wymieniają się używanymi rzeczami, bądź jak ja je zbywają, natrafiłem na ten model. Samochód widziałem kiedyś na żywo na prezentacji przy okazji święta wojskowego. Dodatkowo okazało się, że model samochodu nie jest już dostępny w sklepach modelarskich, więc zaryzykowałem pierwszy raz i kupiłem od kogoś coś w ciemno. Generalnie miałem obawy, bo zapłata była z góry, a o wysyłce paczki sprzedający zapomniał, ale po jednym mailu przypominającym wszystko potoczyło się zgodnie z umową.

Zawartość pudełka Revell 03142.
Przechodząc do samego modelu: w środku mamy trzy ramki części i jedną szybek, kalkomanie oraz instrukcję. Instrukcja ewidentnie nadgryziona zębem czasu (pożółknięta), ale same części i kalkomanie wyglądają idealnie. Na pierwszy rzut oka same plusy: dosyć dokładne podwozie, kilka rodzajów broni do zamontowania na górze samochodu opancerzonego DINGO…. zapowiada się ciekawy model.


Początkowe stadium budowy podwozia pojazdu.
W związku z tym, że instrukcja przewiduje inne malowanie niż zaplanowałem, postanowiłem poszukać zdjęć Dingo w wersji piaskowej. Niestety grafik nie ma zbyt dużo, więc wzorowałem się na malowaniu obu wersji tj. Dingo 1 oraz 2.

Znalezione wzorce malowania..
Na tym etapie budowy modelu można stwierdzić dwie rzeczy. Po pierwsze, spasowanie części jest całkiem dobre. Wnętrze jest może i surowe ale dobrze dopasowane. Po drugie, bardzo dobrym uzupełnieniem byłaby figurka kierowcy. Owszem Revell nigdy nie dawał figurek obsługi do pojazdów a szkoda. Trudno, taką postać będzie dobrać, ale żołnierz obsługujący km powinien być wykonalny… Spróbuję przynajmniej….

Wnętrze pojazdu: siedzenia i kierownica z deską rozdzielczą w skali 1/72.
Kolejny etap to zamknięcie bryły nadwozia i tutaj mam kilka kolejnych zastrzeżeń. Mikroskopijne szybki boczne łatwo pobrudzić klejem, jeśli nie przy samym montowaniu to z narzędzi lub zabrudzonego palca. Starałem się ale i tak nie wyszło. Jedyne co przyszło mi do głowy to próba zamaskowania wady farbą. Nie wygląda to ładnie ale nie znam sposobu na usuwanie kleju z szybek…. Przednia szyba jest już dużo prostsza do sklejenia i jest wystarczająco duża by było widać wnętrze modelu samochodu…

Montaż tyłu i boków ATF Dingo 1.
Za minus uznaję brak elementów silnika. Choć najprostszy, nawet jedno lub dwu elementowy ale byłby ciekawym rozwinięciem pojazdu…
Poza tym tworzywo dosyć ciężko się maluje. Farba Pactra A96 słabo przylega i się wręcz marze. Może to tak stary model, że i plastyk inny, bo we współczesnych modelach tej marki aż takich problemów nie ma. Ten jest w końcu sprzed paru ładnych lat… Jak już pisałem wcześniej mam go z tzw. drugiego obiegu.

Nadwozie ATF Dingo.
Na plus dla modelu na pewno zaliczę szczegółowość podwozia. Przypominam, że skala to 1:72, czyli model ma długość ponad 7 cm tylko…

Podwozie ATF Dingo 1.
Zapewne widać na zdjęciach, że farbę trudno nakłada się na tworzywo (nie używam aerografu), ale za plus uznaję, że po wyschnięciu nie odpryskuje.
Co do wyboru figurek to skorzystałem ze sprawdzonego już zestawu marki Caesar „Modern US Elite Force”, który gorąco polecam ze względu na ciekawe pozy i dokładność wykonania. Spróbuję też obsadzić strzelca do km’u. Figurka będzie pochodzić z zestawu Sikorsky HH-60D marki Hasegawa.

Wybrane figurki przed pomalowaniem.
Plusem zestawu jest to, że zawiera różne warianty kalkomanii: Kosovo Force (Prizren 2001), Task Force Fox (Macedonia 2003) i wybrany przeze mnie International Security Assistance Force z działań w Afganistanie. Ta ostatnia opcja zawiera też charakterystyczne dla niemieckiej Bundeswehry krzyże.

Pomalowane figurki (skala 1:72 tj. ok. 24 mm).
Podsumowując, model jest bardzo ciekawy. Szkoda, że dostępny już tylko z drugiej ręki, a wersji Dingo 2 w tej skali chyba  w ogóle nie wydany. Zaleta to dosyć szczegółowo odwzorowane podwozie, kilka opcji broni oraz kalkomanii. Minus to tworzywo trudne do pomalowania oraz mikroskopijne szybki, które łatwo pobrudzić klejem. Generalnie warto, aczkolwiek uprzedzam ,że model jest trudny.
GALERIA ZESTAWU:

ATF DINGO – ujęcie lewej strony.

ATF DINGO – ujęcie prawej strony.

ATF DINGO – ujęcie tyłu i prawej strony.

ATF DINGO – ujęcie tyłu pojazdu.

Figurka zapożyczona z modelu HH-60D marki Hasegawa.

Podwozie ATF DINGO.
TROCHĘ HISTORII:
ATF Dingo – niemiecki opancerzony pojazd wojskowy, zbudowany na podwoziu Unimoga (pojazdy transportowo-robocze np. podnośniki). Produkowany przez przedsiębiorstwo Krauss-Maffei Wegmann (wykupione przez koncern Mercedes-Benz).
Pojazd zapewnia ochronę przed wybuchem min lądowych oraz odłamkami artyleryjskimi, a nawet bronią chemiczną czy biologiczną.
Załoga ATF DINGO to pięciu żołnierzy w wersji krótkiej pojazdu i ośmiu w wersji wydłużonej.
Napędzany jest silnikiem o mocy 222 KM i osiąga prędkość maksymalną 90 km/h.
ATF DINGO mierzy około 5,5 m (wersja krótka) lub 6,8 m (wersja długa) około 9 ton.

Brak komentarzy: