Część 1. PZL-37B
Pierwsze wrażenie po wzięciu do ręki pudełka z ŁOŚ-iem produkcji Zakładów Tworzyw Sztucznych w Pruszkowie jest mieszane. Pomijam oczywiście pstry kolor grafiki powyżej.
Plus jest taki, że dostajemy takie same formy jak z droższego Mistercrafta. Jedyna różnica na pierwszy rzut oka to skromniejsze kalkomanie.
W sumie dostajemy cztery ramki z częściami, szybki, bardzo niskiej jakości i przejrzystości instrukcję montażu oraz kalkomanie dla kliku wersji PZL-37 B (barwy polskie i rumuńskie) oraz jeden zestaw oznaczeń dla PZL-37 A Pierwszego Pułku Lotniczego z Warszawy.
Mierną jakość instrukcji próbują podnieść kolorowe rzuty bombowca na tyle pudełka. Tutaj jawi się czwarty wariant modelu - samolot z wystawy lotniczej w Belgradzie.
Jak wspomniałem instrukcja montażu wygląda jak kopia setnej kopi lakonicznego opisu z lat osiemdziesiątych. Mimo, że finalnie to właśnie ten model uważam za bardziej wartościowy niż samolot produkcji Mistercraft (patrz Samolot PZL-37B Łoś II (Mister Craft)) to nie mogę uznać go za pozbawiony wad. Wspomniany wyżej konkurencyjny produkt ma instrukcję podobną, ale odrobine lepiej dopracowaną - przez co bardziej intuicyjną (choć z błędami...).
Jako, że model Łosia uważam za klasyka pokusiłem się o jego wzbogacenie o część załogi tj. pilota i dowódcę. W tym celu wykorzystałem figurki żywiczne PJ Production. Nie są idealnie dobrane, ale nie znalazłem sylwetek bardziej zbliżonych do oryginału.
Fotel pilota musiałem trochę przesunąć i zmodyfikować, ale finalnie udało się obsadzić figurkę zgodnie z planem.
Tutaj wtrącę jedną uwagę i zarazem wytłumaczenie skąd pomysł na ten model skoro ma tyle wad. Właśnie liczne negatywne opinie spowodowały, chęć zmierzenia się z tym egzemplarzem PZL-37.
Dodatkowo pomogło moje rozczarowanie produktem Mistercrafta i to nie co do jakości elementów, bo z potrzebą łatania i szlifowania się liczyłem, ale to kalkomanie żadnej jakości przelały szalę goryczy.
W sumie skoro części wyglądają na wyjęte z tych samych form, a w modelach z Pruszkowa nie spotkałem się nigdy z rwącymi kalkomaniami to pomyślałem, że nie powinno być gorzej. Szczególnie, że model jest tańszy o jakieś 50 %.
Finalnie do modelu ZTS mam dwa spore zastrzeżenia, mimo których i tak jestem z niego zadowolony i polecę go zawziętym modelarzom.
Nie są ta nadlewki, bo z tym można sobie poradzić. Nie są to ubytki tworzywa, czy słabe spasowanie elementów, bo te cechy w cenie 12 zł to rzecz oczywista i do pokonania.
Jest to … krzywy kadłub. Pierwszy raz się spotkałem z sytuacją gdy mierzę przed sklejeniem dwie połowy kadłuba samolotu i punktem styku okazuje się tylko środek elementów....
Owszem nie jest to nic nie do przeskoczenia. Dokładne dawkowanie kleju i ściśniecie elementów na kilka godzin sprawę rozwiązało. Ja ścisnąłem je dwiema gumkami i zostawiłem na całą noc. Efekt jest zadowalający.
Obsadzenie dowódcy jest bardzo umowne - nie manewrowałem z sylwetką by postać chwyciła za km.
To, że nie pasuje ogon to już oczywistość jak w Mistercrafcie (te same ramki).
To, że nie pasuje ogon to już oczywistość jak w Mistercrafcie (te same ramki).
Druga wada modelu jest moim zdaniem poważniejsza, choć też nie dyskwalifikująca. Przy pierwszym egzemplarzu problemu nie było, ale z racji chęci budowy wersji A samolotu zakupiłem drugi model i tutaj spotkało mnie niemiłe zaskoczenie.
Zarówno w modelu ZTS Plastyk jak i Mistercraft niektóre części były wyłamane z ramek (głównie elementy chowanego podwozia), jednakże z racji jakości opakowania model ZTS okazał się być niekompletny. Wątpię by sytuacja powtórzyła się z innymi częściami, bo to właśnie wspomniane są najsłabiej osadzone w ramkach, ale szczelniejsze pudełko wyeliminowałoby problem na zawsze.
Śmiem twierdzić, że właśnie PZL-37 Łoś jest modelem najczęściej kupowanym przez modelarzy z oferty ZTS i warto by choć minimalnie poprawić jakość tego produktu. Na nowe wypraski od firmy nie liczę, ale opakowanie wymaga wymiany. Mistercraft zastosował dwa elementy nakładane na siebie (wieczko nakłada się na spód) i dzięki uzyskanym podwójnym bokom opakowania żaden element nie ma szans na zaginiecie.
W ZTS jest to pojedyncze opakowanie (podobne stosuje Revell) gdzie boki są tylko zaklejone taśmą na środku. Różnica polega na tym, że inne firmy, które stosują podobne rozwiązanie pakują elementy w folię. ZTS korzysta z prostszej wersji pudełka i ramki wrzuca luzem do niego. Nie ma szans, żeby w przypadku wyłamania elementu o wielkości 5 mm (włazy podwozia) nie wypadł on w transporcie przez kilka szpar o długości około 6 cm przy lekkim zgięciu pudełka.
Owszem nie jest to tragedia - elementy dorobię, ale rzecz nie powinna mieć miejsca. Jeśli zmiana form pudełek to zbyt duża rewolucja w procesie produkcji to foliowa torebka na części musi się pojawić.
Teraz kilka słów na pochwałę - uważam, że ZTS Plastyk wymaga mniej szpachli niż jego równie niskobudżetowy konkurent. Nie mam umiejętności gładzenia szpachli do efektu fabrycznego i równanie kadłuba do szyb modelu uważam za duże wyzwanie. Tutaj wyszło to łatwiej niż w Mistercrafcie.
W pierwszym podejściu wybrałem wersję B bombowca, z myślą, że kolejny będzie PZL-37 A. Zaważyło niedawne sklejanie Samolot PZL-37B Łoś II (Mister Craft) i chęć porównania obu produkcji, choć przyznaję, że modele różnią się tylko ogonem (wersje A i B).
Na cieniowanie się nie porwałem, gdyż dopiero zaczynam przygodę z samolotami i nie do końca mi to wychodzi. Próbowałem zaznaczyć linie podziału, ale widać bez pożądanego skutku, więc będę eksperymentował dalej.... oby do zadowalającego efektu.
Model mimo wad polecę każdemu. Zaawansowany modelarz zrobi z niego piękny bombowiec, a amator śmiało osiągnie coś takiego jak na zdjęciach i PZL-37 będzie cieszyć jego oko na półce.
Cena jest tak niska, a temat tak legendarny, że i niedoróbki są do wybaczenia.
GALERIA 1 (PZL P-37B na płycie lotniska):
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok prawej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok z przodu.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - zbliżenie na dowódcę.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok lewej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - zbliżenie na pilota i dowódcę.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - zbliżenie na pilota i dowódcę.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok lewej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok tyłu i lewej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok z tyłu.
GALERIA 2 (PZL P-37B na lotnisku polowym):
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok lewej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - zbliżenie na pilota i dowódcę.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok z tyłu i lewej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok z tyłu.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok tyłu i prawej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok prawej strony.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok przodu.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok przodu (zbliżenie).
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok przodu.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok góry.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok góry.
PZL P-37B Łoś 10-ego Dywizjonu Bombowego z Ułęża - widok na podwozie.
Część 2. PZL-37A
Na początku zawsze opisuję wrażenie po otwarciu pudełka (tj. zawartość opakowania, ilość i jakość części). Tym razem ZTS Plastyk mnie zawiódł. Okazuje się, że egzemplarz egzemplarzowi nie jest równy.
Niestety za niską ceną idzie niska dbałość o produkt. Jakość elementów jest nadal moim zdaniem ciut lepsza od Mistercrafta, ale niestety jak się okazało zestaw Plastyka bywa niekompletny. W moim przypadku na dwa kupione modele jeden był bez zastrzeżeń, a w drugim brakowało elementów podwozia (osłon oraz wsporników zawieszenia czyli elementów nr 42, 43, 44, 45).
Winą jest marne opakowanie. Mistercraft robi szczelne kartony składające się z zachodzących na siebie połówek. Owszem Revell i Italeri pakuje modele w podobne pudełka jak Plastyk, ale ramki z częściami są dodatkowo ofoliowane. Plastyk o tym zapominał i otwierając opakowanie cześć elementów (które się wyłamały z ramek) po prostu wypada (te która nie wyleciały wcześniej w magazynie lub podczas transportu..., bo tych już się nie doszukamy).
Podobnie jak w wersji PZL-37B, również tutaj skorzystałem z żywicznych figurek pilotów marki PJ Production.
Może nie jest to idealny wybór, ale na ten moment wydał mi się najbardziej pasujący z dostępnych zestawów.
Kadłub samolotu jest znośnie wykonany (elementy się nie rozchodzą i po przetarciu papierem ściernym można uzyskać zadowalający efekt.
Problemem jest natomiast ogon. W sumie jest to jedyny element (nie licząc kalkomanii) różniący obie wersje polskiego bombowca. Trzeba trochę plastyku wyciąć i zaszpachlować ubytki, ponieważ części do siebie nie za bardzo pasują...
Pochwale natomiast kalkomanie - są lepsze od konkurenta. Owszem są skromniejsze (jest ich mniej), ale nie rwą się podczas nakładania.
Brakujące elementy podwozia spreparowałem ze zgromadzonego złomu modelarskiego. W sumie pierwszy raz spotkałem się z nowym modelem prosto ze sklepu z ubytkami w częściach....
Kierując się ku końcowi wspomnę tylko, że bardziej wprawni modelarze rozbudowują antenę przeciągając linki w modelach Łosia do jego ogona. Można też skorzystać z fototrawionych waloryzacji zarówno wnętrza bombowca jak i elementów na zewnątrz samolotu.
Podsumowując, mimo niedogodności uważam, że warto było. Za 11 zł mamy cztery wersje samolotu do sklejenia (trzy w polskich barwach i jedną w rumuńskich). To dobry model na start i jeszcze lepszy na naukę cięcia, szpachlowania i docierania....
Poniżej efekt klejenia modele w cenie dużego piwa w knajpie ,-):
GALERIA 3 (PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego):
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z przodu i lewej strony bombowca.
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z lewej strony bombowca.
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z lewej strony bombowca (zbliżenie).
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z tyłu i prawej strony bombowca.
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z prawej strony bombowca.
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z przodu i prawej strony bombowca.
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z przodu bombowca.
PZL P-37A Łoś Dar bankowców dla 1-ego Pułku Lotniczego, Warszawa-Okęcie 1939 r. - widok z przodu bombowca.
GALERIA 4 (trzy modele PZL P-37 razem):
Trzy bombowce P-37 wersje A i B. Od lewej Mistercraft, ZTS Plastyk, ZTS Plastyk.
Trzy bombowce P-37 wersje A i B. Od lewej Mistercraft, ZTS Plastyk, ZTS Plastyk.
Trzy bombowce P-37 wersje A i B. Od lewej Mistercraft, ZTS Plastyk, ZTS Plastyk.
Trzy bombowce P-37 wersje A i B. Od lewej Mistercraft, ZTS Plastyk, ZTS Plastyk.
Trzy bombowce P-37 wersje A i B. Od lewej Mistercraft, ZTS Plastyk, ZTS Plastyk.
TROCHĘ HISTORII:
PZL.37 Łoś – polski dwusilnikowy średni bombowiec z chowanym w locie podwoziem.
Podstawową różnicą pomiędzy wersjami A i B były mocniejsze silniki oraz lepsze aerodynamika konstrukcji.
Cechy charakterystyczne samolotu:
1. Wąski kadłub o małym przekroju czołowym. Taki kształt kadłuba dawał znikome opory czołowe i przyczyniał się do dobrych osiągów prędkościowych maszyny, jednakże był źródłem ciasnoty i utrudniał awaryjne opuszczenie samolotu w przypadku zestrzelenia.
2. Podwójne koła podwozia. Pozwalały na lądowanie na lotniskach polowych.
3. Małe rozmiary samolotu (w odniesieniu do swojej masy startowej).
Ciekawostka: Łoś, nieobciążony bombami, dobrze wykonywał akrobacje. Z tego powodu inż. Franciszek Suchos zaproponował umieszczenie z przodu od 6 do 8 km-ów i przezbrojenie samolotu w ciężki myśliwiec - niestety pomysł przepadł. Niemcy później wykonali podobny zabieg z samolotem Ju-88.
Dane techniczne:
Producent: Państwowe Zakłady Lotnicze
Typ: średni bombowiec
Załoga: 4 osoby (dowódca-obserwator, pilot, strzelec, strzelec-radiotelegrafista)
Produkcja: 1936-1939
Egz.: 120 (wszystkich wersji)
Napęd: 2 silniki gwiazdowe PZL „Pegasus XXA” lub „Pegasus XXB”
Rozpiętość: 17,93 m
Długość: 12,92 m
Masa: Własna 4920 kg / Startowa 8865 kg
V maks.: 412 km/h
Uzbrojenie :
– 3 × karabin maszynowy (wz. 37 „Szczeniak” kal. 7,92 mm lub 2 × karabin maszynowy wz.37 i 1 × karabin maszynowy Vickers F kal. 7,7 mm),
– 2580 kg bomb (2 × 300 kg i 18 × 110,86 kg), / 2217 kg (20 × 110,86 kg).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz