HARMONOGRAM PRACY:
2 luty 2016 r. – otwarcie pudełka
4 luty 2016 r. – montaż gąsienic
5 luty 2016 r. – montaż wnętrza (przedział kierowcy)
9 luty 2016 r. – montaż nadwozia pojazdu
10 luty 2016 r. – montaż drzwi i wyposażenia
11 luty 2016 r. – montaż uzbrojenia
12 luty 2016 r. – nakładanie kalkomanii
15 i 16 luty 2016 r. – malowanie figurek
18 luty 2016 r. – zamknięcie projektu
4 luty 2016 r. – montaż gąsienic
5 luty 2016 r. – montaż wnętrza (przedział kierowcy)
9 luty 2016 r. – montaż nadwozia pojazdu
10 luty 2016 r. – montaż drzwi i wyposażenia
11 luty 2016 r. – montaż uzbrojenia
12 luty 2016 r. – nakładanie kalkomanii
15 i 16 luty 2016 r. – malowanie figurek
18 luty 2016 r. – zamknięcie projektu
OPIS:
Tym razem na warsztat biorę transporter opancerzony Schützenpanzerwagen 251 w wersji z miotaczem płomieni (mittlerer Flammpanzerwagen) marki Revell.
Model był w bardzo atrakcyjnej cenie w sklepie internetowym Empik – niestety stan opakowania pozostawiał wiele do życzenia. Karton był zgnieciony i porwany na rogu. Jako, że liczy się co jest w środku, a części były w stanie idealnym, nie zgłaszałem reklamacji.
Model był w bardzo atrakcyjnej cenie w sklepie internetowym Empik – niestety stan opakowania pozostawiał wiele do życzenia. Karton był zgnieciony i porwany na rogu. Jako, że liczy się co jest w środku, a części były w stanie idealnym, nie zgłaszałem reklamacji.
Zestaw zawiera cztery ramki części, instrukcję, kalkomanie oraz sznurek mający imitować przewody paliwowe do miotacza.
Już na pierwszy rzut oka rożni się on do transportera marki ITALERI (Transporter
Sd.Kfz.250 (Italeri)) choćby gąsienicami. Włosi dają gąsienice gumowe, które ciężko uformować w realny kształt (opadanie na kołach). Revell wykonuje gąsienice z drobnych elementów (pojedyncze ogniwa lub części po kilka ogniw), które niestety też mają swoje wady. Klejenie tak drobnych części wymaga nie lada precyzji i mocnych nerwów…. Skleiłem jak umiałem….
Za plus przyjmę to, że klika ogni zostaje na zapas. Może wynikać to ze zbyt luźnego klejenia, albo wspaniałomyślnie producent uznał, że takie małe „pchełki” mogą po prostu uuciekać ze stołu…
Standardowo to czego nie opisuje instrukcja warto odszukać własnymi siłami. Na przykład detale takie jak wnętrze transportera. Oczywiście do idealnego odwzorowania szczegółów trzeba dużych umiejętności, ale nawet kilka drobiazgów jak kolor obręczy kierownicy, czy zegary nadają smaczku modelowi.
Kolejne spostrzeżenie jest takie, że to ostatni model jaki kleje klejem z pędzelkiem. Owszem da się nawet drobne elementy przykleić po prostu dotykając częścią do pędzla, a nie odwrotnie, ale problem pojawia się po sklejeniu pierwszego modelu. Kleju wystarcza spokojnie na około pięciu do siedmiu modeli w skali 1:72 i szkoda wyrzucać butelkę po każdym. Niestety mimo, że zakręcam butelką po każdym użyciu kleju zmienia on szybko konsystencję (gęstnieje i się ciągnie). W sumie jest to zatem pozorna oszczędność. Klej bodajże Modelmaster’a z igła był kilkukrotnie droższy ale bardziej wydajny. Niestety nie znalazłem go w kliku najbliższych sklepach modelarskich, więc spróbuję Wamod i Revell – zobaczymy z jakim skutkiem…
Za minus uznaję trochę niedokładny opis nawiercenia otworów w płycie podłogowej. Z przyczyn zapewne ekonomicznych model usłuży jako baza do budowy rożnych wersji pojazdu, jednakże rysunek dotyczący nawiercenia tylko niezbędnych otworów jest mało precyzyjny, a nawiercenie wszystkich jest złym pomysłem. Dużo łatwiej by było gdyby na instrukcji jako punkt odniesienia widać był też otwory których nie należy pogłębić, bo w przeciwnym razie po montażu krzesełek i miotacza zostają nam do szpachlowania dziury w podłodze…
Za plus przyjmuję kalkomanie deski rozdzielczej. Po zamontowaniu góry pojazdy będą mało widoczne, ale zegary w tak małym pojeździe to miły dla oka szczegół.
Niestety, w mojej opinii, spasowanie góry nadwozia z podwoziem jest dosyć trudne, przeszkadza wysokość deski rozdzielczej…trzeba było troszkę podpiłować.
Model oferuje dwa warianty mocowania tylnych drzwi transportera. Ja wybrałem wersję drzwi otwartych z lepszym widokiem na miotacz płomieni.
Klika wierszy wcześniej pisałem o zmianie kleju na Wadom z igłą. Spostrzeżenia – to dużo kleju w przystępnej cenie, dobra konstytucja, natomiast bardzo trudne dozowanie przez twarda pojemnik. Na chwilę obecną, mimo, że to kilkukrotnie droższe rozwiązanie, lepszy wydaje się rozwiązanie z pędzelkiem. Później sprawdzę jeszcze igłę od Revell’a.
Przyszedł czas na montaż uzbrojenia. In plus przyjmuję spory zapas sznurka imitującego przewód paliwowy miotacza. Sznurek łatwo się zawierusza, bo jest lekki i przylega do wszystkiego. Wystarczy na chwile spuścić go z oka i….. Oczywiście da się go zastąpić choćby nicią dentystyczną, czy zwykłą ciut grubszą nicią, ale po co skoro jest w zestawie…
Niestety popełniłem błąd klejąc motacze na tej samej długości nadwozia. Owszem, siedzenia żołnierzy je obsługujących są jednakowo rozmieszone, ale same miotacze powinny być trochę przesunięte względem siebie żeby strzelając z nich żołnierze się wzajemnie nie blokowali.
PIECHOTA JAKO UZUPEŁNIENIE…
Do modelu dobrałem figurki polskiej produkcji z serii „Wrzesień 1939”. Bardzo sobie cenie te postacie za dokładne wykonanie, nowe pozy i bardzo stabilne zunifikowane podstawki.
Do modelu dobrałem figurki polskiej produkcji z serii „Wrzesień 1939”. Bardzo sobie cenie te postacie za dokładne wykonanie, nowe pozy i bardzo stabilne zunifikowane podstawki.
PODSUMOWANIE ORAZ GALERIA UKOŃCZONEGO ZESTAWU:
Podsumowując, mimo kliku zastrzeżeń (dosyć trudne gąsienice i spasowanie kilku części) model bardzo polecam. Jest wart ceny i poświęconego czasu. Nawet z niedużym warsztatem można uzyskać ciekawy efekt. Ja ze swojego egzemplarza jestem zadowolony. Nawiasem mówiąc: podejście w trakcie walki pod takie cholerstwo to była trudna sprawa…
TROCHĘ HISTORII:
Mittlerer Schützenpanzerwagen Sd.Kfz.251 był to podstawowy półgąsienicowy transporter opancerzony armii niemieckiej, na bazie którego zbudowano wiele innych pojazdów:
- Sd.Kfz.251/1 – wersja podstawowa służąca do transportu 10 żołnierzy (poza dowódcą i kierowcą), wyposażona w dwa karabiny maszynowe MG 34 lub MG 42.
- Sd.Kfz.251/1 II – wersja z wyrzutnią rakiet Wurfrahmen 40 po obu bokach kadłuba, przystosowaną do pocisków rakietowych kalibru 280 lub 320 mm.
- Sd.Kfz.251/2 – transporter moździerza sGrWr 34 kalibru 81 mm..
- Sd.Kfz.251/3 – pojazd łączności z dodatkowym ekwipunkiem radiowym.
- Sd.Kfz.251/4 – ciągnik artyleryjski produkowany w oparciu o wersje Ausf. A,B i C. Miał wzmocniony zaczep holowniczy, przez co mógł pełnić rolę holownika artylerii polowej.
- Sd.Kfz.251/5 – odmiana przewożąca drużynę saperów.
- Sd.Kfz.251/6 – ruchome stanowisko dowodzenia, znany także jako „Kommandopanzerwagen”. Część z tych transporterów miała zamontowaną maszynę szyfrującą Enigma.
- Sd.Kfz.251/7 – wóz saperski z 7-8 osobową załogą. Była to ulepszona wersja 251/5.
- Sd.Kfz.251/8 – opancerzony ambulans.
- Sd.Kfz.251/9 „Stummel” – wersja uzbrojona w krótkolufową armatę 75 mm. Działa te były pozostałością po wymianie armat z czołgów Pz.Kpfw.IV na długolufowe.
- Sd.Kfz.251/10 – wóz dla dowódców plutonu, z armatą przeciwpancerną 3,7 cm PaK 36.
- Sd.Kfz.251/11 – pojazd do układania linii telefonicznych, czasem montowano też w nim łącznicę telefoniczną.
- Sd.Kfz.251/12 – wóz dowodzenia i rozpoznania artylerii. Miał być wyposażony w różnego rodzaju artyleryjski sprzęt pomiarowy do mierzenia odległości na podstawie błysku wybuchów i huku.
- Sd.Kfz.251/13 – wyspecjalizowany pojazd artyleryjski używany do podsłuchu.
- Sd.Kfz.251/14 – wyspecjalizowany pojazd artyleryjski. Posiadał urządzenia nasłuchowe, dzięki którym miał wskazywać własnej artylerii położenie wroga.
- Sd.Kfz.251/15 – wyspecjalizowany pojazd artyleryjski. Był wyposażony w reflektor i miał za zadanie wskazywać cele artylerii.
- Sd.Kfz.251/16 – wersja uzbrojona w dwa miotacze ognia.
- Sd.Kfz.251/17 – samobieżna armata przeciwlotnicza z działem 2 cm FlaK 30 lub 2 cm FlaK 38. Był to pierwszy transporter półgąsiennicowy produkowany oficjalnie jako pojazd przeciwlotniczy.
- Sd.Kfz.251/18 – pojazd obserwacyjny artylerii.
- Sd.Kfz.251/19 – samobieżna centrala telefoniczna.
- Sd.Kfz.251/20 „Uhu” – wersja z reflektorem podczerwieni o średnicy 60 cm do walki w nocy.
- Sd.Kfz.251/21 „Drilling” – wyposażony w trzy wielkokalibrowe karabiny maszynowe 15 mm MG 151/15 lub armaty automatyczne 20 mm MG 151/20 dla zapewnienia osłony przeciwlotniczej dla piechoty.
- Sd.Kfz.251/22 „Pakwagen” – niszczyciel czołgów z armatą 7,5 cm PaK 40.
- Sd.Kfz.251/23 – zastosowano w nim standardową wieżyczkę HL38, taką samą jak w samochodach pancernych Sd.Kfz.234/1 i Sd.Kfz.222, czy czołgu Sd.Kfz.140/1.
1 komentarz:
Ładnie to wygląda.
Prześlij komentarz