Tym razem na warsztat trafiło niemieckie działo samobieżne Bizon (sd.kfz. 138/1M).
Analizując ofertę sklepów modelarskich doszedłem do wniosku, że choć marka UM jest bardziej wymagająca od innych popularniejszych, to oferuje mniej „utarte” i tym samy bardzo ciekawe modele. Warto zauważyć, że choćby Sherman ma w ofercie UM wiele wersji włącznie w fireflay, pływającym z przedłużaną wieża dowódcy, z wyrzutnią rakiet lub spychaczem z przodu czołgu. Pamiętajmy jednak, że modelom UM trzeba poświęcić więcej czasu, ale chyba warto spróbować i nie iść na łatwe. Satysfakcja będzie większa :).
Analizując ofertę sklepów modelarskich doszedłem do wniosku, że choć marka UM jest bardziej wymagająca od innych popularniejszych, to oferuje mniej „utarte” i tym samy bardzo ciekawe modele. Warto zauważyć, że choćby Sherman ma w ofercie UM wiele wersji włącznie w fireflay, pływającym z przedłużaną wieża dowódcy, z wyrzutnią rakiet lub spychaczem z przodu czołgu. Pamiętajmy jednak, że modelom UM trzeba poświęcić więcej czasu, ale chyba warto spróbować i nie iść na łatwe. Satysfakcja będzie większa :).
Zawartość pudełka.
W pudełku znajdziemy instrukcję, pięć ramek części plastikowych oraz jedną ramkę fototrawioną i kalkomanie. Plastyk w porównaniu do T-34/85 czy Shermana jest lepszej jakości – jest bardziej elastyczny w obróbce.
Pierwsze części.
Pierwsze czynności już wymagają od nas większej uwagi i dokładności. Tak jak Revell, Italeri czy Zvezda podwozie najczęściej oferują w jednym kawałku, to tutaj musimy sami spasować i skleić płytę dolną i boki do siebie. To niekoniecznie jest takie banalne…
Pisałem jednak wcześniej, że nie spodziewam się, iż będzie to model łatwy. Mam jednak nadzieję, że będzie za to efektowny…
Uwaga: Niewątpliwą zaletą i rzadkością w tej skali i przedziale cenowym są elementy fototrawione!
Pisałem jednak wcześniej, że nie spodziewam się, iż będzie to model łatwy. Mam jednak nadzieję, że będzie za to efektowny…
Uwaga: Niewątpliwą zaletą i rzadkością w tej skali i przedziale cenowym są elementy fototrawione!
Kolejną zaletą jest to, że ramki zawierają sporo części, które służą do innych modeli. Dzięki temu zostaje nam trochę tzw. złomu modelarskiego do doposażania kolejnych modeli, a i można poratować się przy budowie Bizona. Celowo napisałem o poratowaniu a nie urozmaiceniu, ponieważ w tak małej skali może się zdarzyć zawieruszyć jakąś część. Dokładnie taką sytuację miałem z Bizonem i przy pomocy części „dodatkowych” zaimprowizowałem lewy bok działa – widoczny element w kształcie litery „L” na zdjęciu powyżej.
Kolorystyka/maskowanie.
W kwestii malowania wybrałem wariant pierwszej pancernej dywizji SS z działań w Francji (’44). Przy tak małej skali warto choć niedbale pomalować model w pierwszych etapach, bo pomalowanie pędzelkiem, bez aerografu, gotowego modelu jest arcytrudne.
Montaż napędu.
W kwestii napędu, mając nauczkę po Czołg
rozpoznania Sd.Kfz.140 (UM), podszedłem bardzo ostrożnie do montażu kół napędu. W przypadku Revell’a czy Dragona wciskasz koło na tyle ile pozawala część i wiadomo, że będzie okej, natomiast tutaj głębokość mocowania jest bardzo umowna. Jeśli budowę modelu dzielisz sobie na mniejsze kroki i na przykład zamocujesz koła jednego dnia a dopiero kolejnego podejdziesz do klejenia ogniw gąsienicy to może być niespodzianka…
Generalnie nie jest to sprawa prosta ale ostateczny efekt chyba nie wyszedł najgorzej. Warto przykleić ogniwa gąsienic tak by symulowały ich naturalne opadanie na koła napędu. Elementy z ramki mamy wykonane jako pojedyncze ogniwa, ale i jako zestawy kilku ogniw. Te drugie czasem dobrze rozłączyć żeby urealnić ułożenie gąsienic.
Montaż nadwozia.
Dwie trudności jakie tutaj napotkamy to spasowanie przodu pojazdu oraz błotników.
Jak widać na rysunku poniżej montaż błotnika wymaga delikatnego podpiłowania nadwozia tak by bardziej skomponował się cała sylwetką.
Jak widać na rysunku poniżej montaż błotnika wymaga delikatnego podpiłowania nadwozia tak by bardziej skomponował się cała sylwetką.
Jednak nie można przesadzić, ponieważ zdjęcie oryginału pokazuje, że to nie jest wada modelu tylko odwzorowanie Bizona, a lekka dysproporcja zapewne wynika z bardzo małej skali. W 1:35 pewnie jest to mniej rzucające się w oczy połączenie.
Druga sprawa, bardziej kłopotliwa, to luka w połączeniu nadwozia z przodu pojazdu. Wybór to albo szpachla… albo (tak jak u mnie) skorzystanie z tzw. złomu modelarskiego i zaimprowizowanie.
Wszelkiej maści wozy bojowe oprócz zadań bitewnych pełnią funkcje transportową. W trakcie przemieszczania oddziału często dowiązywano wyposażenie do czołgów jeśli nie było już miejsca w przedziale transportowym a i widok żołnierzy jadących na czołgu też się przecież zdarzał. Wygodną podróżą nie można tego było na pewno nazwać, jednak zawsze lepiej tak niż z bronią i ciężkim plecakiem na pieszo. Owszem jest to też niebezpieczne, bo ogranicza zdolność bojową pojazdu, ale czasem nawet wojskowe procedury przegrywają ze zmęczeniem.
Wracając jednak do tematu usunięcia przerwy między elementami nadwozia: Wychodząc z założenia powyżej dokleiłem z przodu Bizona element, który trudno nazwać wzmocnieniem czy zderzakiem przy pancernym wozie, ale po prostu imituje jakiś dodatkowy element stalowy. Czy to bela służąca załodze podczas postoju do wyrównania sobie terenu pod namiot, czy zapasowy element działa pozostawić można dowolnej interpretacji. Grunt, że nie razi przerwa na samy froncie pojazdu.
Wracając jednak do tematu usunięcia przerwy między elementami nadwozia: Wychodząc z założenia powyżej dokleiłem z przodu Bizona element, który trudno nazwać wzmocnieniem czy zderzakiem przy pancernym wozie, ale po prostu imituje jakiś dodatkowy element stalowy. Czy to bela służąca załodze podczas postoju do wyrównania sobie terenu pod namiot, czy zapasowy element działa pozostawić można dowolnej interpretacji. Grunt, że nie razi przerwa na samy froncie pojazdu.
Wnętrze Sd. Kfz. 138/1M.
Choć może się wydawać, że ciągle coś wynajduję to ewidentnie im dalej z budową modelu UM tym bardziej Bizon mi się podoba. Co nie zmienia faktu, że ma charakterek…
Niestety tym razem muszę przyczepić się do instrukcji. Osoby, które wierzą instrukcji ślepo powinny szczególnie zwrócić uwagę na montaż elementu nr 42C. Niestety czarna strzałka na czarnym tle jest prawie niewidoczna i łatwo o złe połączenie części.
Pierwsze wrażenie, że element powinno się dokleić bliżej tylnej ściany Bizona jest jak najbardziej błędny. W rogu podłogi pojazdu pojawia się grot sugerujący montaż w zupełnie innym miejscu. Właśnie miedzy innymi z takich powodów warto przy budowie modelu poszukać zdjęć oryginału i nimi się posiłkować.
Poza tym części są znośnie spasowane i nie stwarzają problemów nie do przebrnięcia. Wewnątrz Bizona jest kilka skrzyń (na podłodze i pólkach) oraz pojemników zawieszonych na ścianie.
Bardzo ciekawym elementem wyposażenia wnętrza Sd.Kfz.138 jest zapas amunicji ustawiony do około działa. Dodaje realizmu modelowi i pozwala na wykorzystanie w dioramach zarówno jako pojazd w trakcie drogi jak i podczas boju. W moim przypadku będzie to po prostu postój i uzupełnienie zapasów wody.
Minus modelu to brak otworu wylotowego lufy. Można spróbować go nawiercić… ale to bardzo trudna zabawa. Ewentualnie w grę wchodzi jeszcze wymiana części na jakąś precyzyjną lub imitowanie wylotu farbami np. srebrna obwoluta i czarne wypełnienie.
W zestawie mamy pociski do ustawienia wewnątrz pojazdu oraz łuski – na przykład jeśli ktoś by chciał wykonać Sd.kfz. 138/1 w trakcie prowadzenia ognia. Trzeba wtedy jednak „dorobić” obsługę działa. Przypominam, że zestawy UM nie zawierają figurek.
Po złożeniu armata prezentuje się ładnie. Warto jednak przyłożyć się do rozstawienia mocowania działa, bo pół milimetra luzu spowoduje jego bezwładność. Można wtedy posiłkować się ruchomą klapą z przodu pancerza jako wsparcie położenia, ale to nie o to chyba chodzi.
Figurki.
Do załogi Bizona postanowiłem zaadoptować figurki z zestawu Revell nr 2513 oraz z kompletu Transporter
Sd.Kfz.250 (Italeri). Jako, że to żołnierze w tropikalnych mundurach, za kryterium doboru uznałem długie spodnie – a uniform starłem się upodobnić do 1szej dywizji SS poprzez barwy.
Efekt końcowy:
Trochę historii:
Niemieckie działo samobieżne piechoty z okresu II wojny światowej bazujące na podwoziu czołgu Panzerkampfwagen 38(t) i uzbrojone w działo 15 cm. Pełna nazwa tego pojazdu to Schweres Infanteriegeschütz 33/1 (Sf) auf Panzerkampfwagen 38(t) Ausf. M (138/1).
Z czołgu Panzer 38(t) usunięto wieżę i osadzono na podwoziu działo kalibru 150 mm. W latach 1943-44 wyprodukowano 282 pojazdy tego typu w wersji podstawowej.
Dane techniczne:
Silnik 1 silnik benzynowy 147 KM
Pancerz 10 – 15 mm
Długość 4,95 m
Szerokość 2,15 m
Wysokość 2,47 m
Masa bojowa 11 500 kg
Prędkość 35 km/h (po drodze)
Uzbrojenie:
Pancerz 10 – 15 mm
Długość 4,95 m
Szerokość 2,15 m
Wysokość 2,47 m
Masa bojowa 11 500 kg
Prędkość 35 km/h (po drodze)
Uzbrojenie:
1 działo piechoty 15 cm sIG 33 kal. 150 mm (zapas amunicji – 15 szt.)
1 karabin maszynowy MG 34 kal. 7,92 mm (zapas amunicji – 600 szt.)
1 karabin maszynowy MG 34 kal. 7,92 mm (zapas amunicji – 600 szt.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz